- Jesteś głupia – mówi głos w mojej głowie
- Za to ty bardzo mądry – odpyskowałam we własnej głowie. Wracam do domu, i robię to co zwykle, czyli formuję kreskę i wciągam ją, żeby za dużo nie myśleć, siedzę już 3 godzinę patrząc właściwie przez okno jak deszcz kapie na mój parapet, kurwa rzeczywiście jest to takie ciekawe. Czuję się jak w jakimś amoku, i pragnę żeby to co zaszło między mną a Jaredem było snem, lecz nie jest. Chciał mnie pocałować, a ja po prostu uciekłam. Byłam genialna w uciekaniu od problemów. Położyłam się na łóżko i przykryłam kocem. Zasypiam dość szybko, jak zwykle na fazie. Ale budzę się po jakimś czasie. Właściwie cała faza schodzi z mojego organizmu, zaczynam myśleć. Odepchnęłam go, a byłam jedyną kobietą jaką miał, odsunęłam go bo bałam się, odtrącenia a zrobiłam mu to samo. Potraktowałam go okropnie. Nagle zaczynam płakać, jestem taka głupia.
A co jak on sobie coś zrobił, nie wiem przecież mój sen…
Zerwałam się z łóżka i szybko narzuciłam na siebie kurtkę i wybiegłam z domu łapiąc tylko w biegu klucze. Pierwsze gdzie pobiegłam był park, oczywiście, że go tam nie było. Usiadłam na ławce i zaczęłam ryczeć.
Jak sobie coś zrobił to sobie nie wybaczę, nie wybaczę sobie tego.
Chodziłam od klubu do klubu, od pubu do pubu. Pytając o niego, Ale Nowy Jork jest ogromny ja go nie znajdę. Nagle mnie olśniło nie wiem skąd
Empire State Building
Wsiadłam do taksówki, dałam kolesiowi wszystkie swoje pieniądze, żeby tylko mnie zawiózł, wsiadłam do windy i jadę na całkowitą górę. To olśnienie nie było omylne, siedział opierając się o ścianę, siedzi i martwo patrzy się w jeden punkt, jest naćpany, widać to na kilometr. To znaczy ja to widzę. Nie wiem nawet jak do niego podejść ani co powiedzieć, więc usiadłam kawałek dalej, nawet mnie nie zauważył. Stuka w ziemię opuszkami palców.
- Jestem idiotą – mówi sam do siebie, a ja mam moment, żeby do niego zagadać, podeszłam do niego i oparłam dłoń na jego ramieniu
- Nie jesteś – odparłam i usiadłam naprzeciw niego
- Co tu robisz? – powiedział
- Szukałam Cię i coś mówiło mi, że będziesz tu, i się nie myliłam – powiedziałam i spojrzałam na jego oczy przepełnione bólem, byłam suką, byłam pojebaną debilką. Matko ale on ma piękne oczy….
- Po co przyszłaś? Zrozumiałem co mi przekazałaś – wstał – zniknę szybciej niż ci się wydaje – dodał gdy wstał, złapałam go za rękę
- Nie chcę żebyś znikał – powiedziałam – przepraszam – powiedziałam roniąc łzy – jestem okropna, nie chciałam Cię zranić, tak jak sama bałam się, że mogę być potraktowana, nikt nie zasługuje na takie traktowanie, a w ogóle ty – powiedziałam i wstałam.
- Przestań, jestem tylko głupim ćpunem – spuścił wzrok
- Nie, dla mnie nie jesteś głupim ćpunem – powiedziałam patrząc na niego – Jared, przepraszam
- Nie masz za co, naprawdę Violet – mówi patrząc w podłogę
- Mam. Postąpiłam jak dziwka, zabawiałam się z Tobą, tańczyłam, przytulałam, dawałam nadzieję, a gdy ty chciałeś mnie pocałować spanikowałam i uciekłam, jak pierdolony tchórz – powiedziałam
- Mogłem po prostu nie próbować Cię pocałować…. – westchnął – zresztą chciałem już iść do domu, patrzałem tylko na widok, bo jest przepiękny – powiedział – tak jak ty – dodał i spojrzał na mnie. Mój mózg ciężko pracował i nie chciał zbytnio ze mną współgrać, uderzyło we mnie ciepło, rozprowadziło się po całym moim ciele. Było mi po prostu chyba miło. Staliśmy tak długi czas patrząc na widok Nowego Jorku. Staliśmy tak kawałek od siebie, w końcu podeszłam i oparłam swoją głowę o jego ramię.
And I will stumble and fall.
I'm still learning to love
Just starting to crawl.*
Śpiewam sobie w myślach, Violet chyba czas najwyższy przestać się wszystkiego bać, przestać uciekać, brać życie takim jakim jest. Przestać rozpamiętywać dawne czasy, żyć chwilą, być szczęśliwą. Na tym ostatnim najbardziej mi zależało, raz się żyje mówię sobie w duchu kiedy podnoszę głowę i zbliżam się do Jareda, kiedy już zamykam oczy, zaraz go pocałuję.
- Zamykamy! – słyszę
Cholera jasna by to wszystko wzięła, nie wiem kiedy znów nadarzy mi się taka okazja, nie wiem kurwa, nie wiem..
A najlepsze w tym wszystkim, że mi zależy, że cholernie mi zależy.
--------------------------
* Potknę się i upadnę
Wiem, bo wciąż uczę się kochać
Jak małe dziecko dopiero zaczyna uczyć się chodzić
~ Christina Aguilera & A Great Big World - Say something
- Jeżeli ktoś teraz pomyśli, że moje opowiadanie zamienia się w jedno wielkie romansidło, to się grubo myli. Dlaczego? Dowiecie się wkrótce ^^
Ps. Dodałam w takim krótkim czasie bo Dominika nie daje mi żyć i pragnie więcej, ale po tym musicie poczekać do jutra żebym coś dodała :D
~ Christina Aguilera & A Great Big World - Say something
- Jeżeli ktoś teraz pomyśli, że moje opowiadanie zamienia się w jedno wielkie romansidło, to się grubo myli. Dlaczego? Dowiecie się wkrótce ^^
Ps. Dodałam w takim krótkim czasie bo Dominika nie daje mi żyć i pragnie więcej, ale po tym musicie poczekać do jutra żebym coś dodała :D
WIĘCEJ <3
OdpowiedzUsuń