sobota, 12 kwietnia 2014

67. Wygrałeś

- Masz zamiar dalej się do mnie nie odzywać - powiedział patrząc na mnie z pogardą w oczach
- Właściwie tak - rzuciłam zimno - To ty pierwszy zacząłeś więc może ja zakończę?
- Masz temperament po mamusi, nie ma co - powiedział i zamknął drzwi przy tym wydając bardzo charakterystyczne trzepnięcie nimi, czasami zastanawiałam się któż z nas jest bardziej dzieckiem ja czy on. Za każdym razem myśląc o tym, że to piszę mam uraz do ojca, za to kim był i jak się zachował, co zrobił i dlaczego tak zrobił. Masa pytań i masa spostrzeżeń w mojej głowie, ale musiałam działać pomimo wszystko musiałam funkcjonować tak jak powinnam, zastanawiam się czy nie rzucić tego w pioruny, przez pisanie właściwie mam tyle problemów, mamo też miałaś takie problemy? Eli mieszka z nami już na stałe, wcale mi się to nie uśmiecha, ani trochę jak jest z tatą jest mega milutka, jak zostajemy sama zwykle nie jest tak ciekawie, dzisiaj też nie było.
- Umyj te naczynia, tylko się opierdzielasz i klikasz w tą pieprzoną klawiaturę! - krzyknęła w pewnym momencie
- Nie jestem twoją służącą! Sama sobie pomyj - powiedziałam i zamknęłam z impetem drzwi od mojego pokoju. Mijały dni a potem tygodnie i miesiące a ja odstawiłam pisanie, zamiast tego dawka codziennych kłótni i sporów doprowadziła mnie do tego że właśnie czekam na kwitek.
Doczekał się tatuś i jego lalunia, pozbywają się mnie, zamykają mnie w ośrodku dla nieletnich, bo tata wymyślił sobie, że ma ze mną teraz ogromny problem, i nie wiem jak będę pisała nie wiem nic.
- Jak mamy nigdy nie kochałeś,to właściwie dobrze, że mnie tam oddajesz, bo jesteś bez serca dla niej też byłeś bez serca, nic się nie liczyło myślałeś tylko o sobie - wydarłam się na cały mój pokój
- Uspokój się, kochałem ją - powiedział
- Kłamiesz, boże chcę żeby ona żyła, chcę do mamy rozumiesz? Ona mi nie da tej miłości, ona mnie nienawidzi, i dzięki niej właśnie mnie odsyłasz tam, tego chciałeś? Żebym zniknęła bo przypominam mamę?
- Przestań Nina - powiedział i usiadł na łóżku - też za nią tęsknię, czasem zdaje mi się, że to żart, właściwie możliwe że powinnaś wiedzieć - zaczął
- O czym wiedzieć? - zapytałam podirytowana
- Twoja mama jest idealna w przekrętach, a od kilku miesięcy ktoś ciągle do nas dzwoni, mówiąc że czuwa nad nami - to jest śmieszne, przecież ona nie żyje, co on wymyśla
- Myślisz, że by nas tak okłamała? A ciało w trumnie?
- Za pieniądze można zrobić wszystko łącznie z manekinem jej ciała - powiedział
- To ją znajdę - powiedziałam
- Nie znajdziesz słonko - mówi i bierze moją walizkę, wychodzimy. Koniec wolności dla mnie, dzięki Eli że wpakowałaś mnie do ośrodka, czuję się jak jakaś pieprzona ćpunka, a w gazetach o mnie głośno. Córka sławy właśnie jest w ośrodku, możliwe że była jak jej matka...
Każdy Cię ma mamo za kogoś okropnego, za kogoś kto zrujnował nam życie, ja tak nie sądzę... Jak żyjesz to żyj spokojnie, ja właśnie nie wiem co mnie czeka, nie wiem boję się. Nie ma taty, nie ma mamy, czuję się jak już osierocona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz