Masz naście lat, przed tobą cały świat. Ojciec nie ma czasu, macocha Cię szczerze nie lubi bo to ja przypominam tacie o mamie. A matka odebrała sobie życie. Tak u mnie wszystko w całkowitym porządku. Mamo mam nadzieję, że widzisz, że piszę - nie poddaję się.
- Tato a właściwie dlaczego każesz mnie za to, że chcę skończyć to o co mnie poproszono? - zapytałam z oburzeniem patrząc jak próbuje mnie ukarać za pisanie tego, za dokończenie
- To nie jest zajęcie dla Ciebie Nina, Twoja matka na koniec już zamiast mózgu miała wodę - powiedział chamskim tonem głosu, co kompletnie wybiło mnie z równowagi
- A pomyślałeś czasami jaki ból jej sprawiałeś, no tak przecież jesteś idealny, pan aktor, kilka dobrych filmów za Tobą, a właściwie niczego ogromnego moim osobistym dziecinnym wzrokiem nie osiągnąłeś - powiedziałam rozklejając się do końca
- I co chcesz teraz powiedzieć, że chronienie Cię przed matką ćpunką było złym posunięciem przeze mnie? - zapytał znad swojego laptopa, siedząc zapewne na twitterze
- Nie, może to było dobre - powiedziałam - ale kiedy była już całkowicie chora i nie brała to ty ją kopnąłeś w cztery litery, mówiąc że sobie na to zasłużyła, nie mogłeś być gorszym chamem, nawet się z nią nie pożegnałeś, a czytałeś to samo co ja, zresztą dostałeś swój list - powiedziałam a łzy nadal spływały po moich policzkach, miałam żal do niego jak potraktował mamę w ostatnich dniach jej życia.
- Przestań drążyć ten temat - powiedział nerwowo - lepiej zajmij się nauką - powiedział - Eli mówi, że masz gorsze stopnie - znów zaczyna.. Eli to, Eli tamto. Jego ukochana Eli, która jest z nim dla pieniędzy, odwróciłam się napięcie i nie słuchając co dalej do mnie krzyczy zamknęłam się w swoim pokoju, włączyłam pierwszą płytę własnego ojca, która była dla mnie wspomnieniem mamy, druga zresztą też mi ją przypominała. Pukał do drzwi próbując ułożyć mnie do pionu jak to nazwał, ostatnio w domu zamiast miłosnej atmosfery były ciągłe kłótnie, głównie dzięki mnie i tym, że oświadczyłam że to skończę. Jakby to było największym grzechem tego świata. Rozbrzmiał mój telefon - dzwoniła Jenna.
- Ratujesz mnie, powiedz że chcesz gdzieś pójść - powiedziałam szybko gdy tylko kliknęłam zieloną słuchawkę na ekranie.
- Właściwie po to dzwonię - zaśmiała się - za 30 minut tam gdzie zawsze? - zapytała
- Tak! - krzyknęłam radośnie i rozłączyłam się, przebrałam się z dresów w spodnie i luźną bluzkę, niestety za swoje nazwisko czasami byłam zaczepiana przez fotografów i reporterów, ale znałam już sztuczki aby ich oszukać, byłam świetna w kłamstwie - życie w showbiznesie mnie tego musiało nauczyć. Wyszłam nie mówiąc ani słowa, tylko gosposi powiedziałam, że wrócę za jakieś trzy godziny, tylko jej ufałam, była dla mnie jak matka i jedynie to lubiłam w tym domu, zresztą ojciec uwielbiał prostotę i ściany w całym mieszkaniu prócz mojego pokoju były białe z jakimiś śmiesznymi obrazami samego ojczulka. Wyszłam tylnym wyjściem jak to zwykle robiłam, szłam szybko aby jak najszybciej dojść do miejsca gdzie się umówiłyśmy, byłam chwilę spóźniona, ale Jenna przywykła do tego że się spóźniam, podała mi paczkę papierosów, którą kupiła ze mną na spółkę niedawno - następna zła rzecz we mnie samej - palenie. Ojciec nie wie, jakby się dowiedział zabiłby mnie i Jennę. Spaliłyśmy na pół, po czym poszłyśmy się przejść, spotykając masę znajomych, później zaszłam jeszcze na cmentarz, usiadłam na ławeczce naprzeciw marmurowego nagrobka mamy.
- Cześć, wiem że jestem tu codziennie, ale nawet nie znając cię zbytnio to tęsknię, brakuje mi tej świadomości, że gdzieś tam jesteś, ale z drugiej strony czemu miałabyś się męczyć, rozumiem Cię, mam dość taty, ciągle mnie oczernia przez to co robię, mam dość męczę się. Eli to podła szmata, nie lubię jej, nie wiem ale jakoś polubiłam pisania, jakby to był mój własny pamiętnik, tata mówi że z charakteru Cię przypominam, ciekawe czy to prawda, nie wiem tak dobrze Cię nie poznałam. Mam nadzieję, że Tobie jest tam dobrze.
- rozbrzmiał mój telefon, dzwonił troskliwy tatuś
- Gdzie jesteś? - zapytał spokojnie
- Na cmentarzu - powiedziałam
- Podjadę po Ciebie
- Nie musisz, mogę się przejść
- Poczekaj na mnie przy głównym wejściu - powiedział i rozłączył się
- Muszę iść, przyjdę za niedługo mamo Cię jeszcze odwiedzę - powiedziałam i udałam się ku głównej bramie, wsiadłam do auta taty i bez słowa pojechaliśmy do domu.
- Tato a właściwie dlaczego każesz mnie za to, że chcę skończyć to o co mnie poproszono? - zapytałam z oburzeniem patrząc jak próbuje mnie ukarać za pisanie tego, za dokończenie
- To nie jest zajęcie dla Ciebie Nina, Twoja matka na koniec już zamiast mózgu miała wodę - powiedział chamskim tonem głosu, co kompletnie wybiło mnie z równowagi
- A pomyślałeś czasami jaki ból jej sprawiałeś, no tak przecież jesteś idealny, pan aktor, kilka dobrych filmów za Tobą, a właściwie niczego ogromnego moim osobistym dziecinnym wzrokiem nie osiągnąłeś - powiedziałam rozklejając się do końca
- I co chcesz teraz powiedzieć, że chronienie Cię przed matką ćpunką było złym posunięciem przeze mnie? - zapytał znad swojego laptopa, siedząc zapewne na twitterze
- Nie, może to było dobre - powiedziałam - ale kiedy była już całkowicie chora i nie brała to ty ją kopnąłeś w cztery litery, mówiąc że sobie na to zasłużyła, nie mogłeś być gorszym chamem, nawet się z nią nie pożegnałeś, a czytałeś to samo co ja, zresztą dostałeś swój list - powiedziałam a łzy nadal spływały po moich policzkach, miałam żal do niego jak potraktował mamę w ostatnich dniach jej życia.
- Przestań drążyć ten temat - powiedział nerwowo - lepiej zajmij się nauką - powiedział - Eli mówi, że masz gorsze stopnie - znów zaczyna.. Eli to, Eli tamto. Jego ukochana Eli, która jest z nim dla pieniędzy, odwróciłam się napięcie i nie słuchając co dalej do mnie krzyczy zamknęłam się w swoim pokoju, włączyłam pierwszą płytę własnego ojca, która była dla mnie wspomnieniem mamy, druga zresztą też mi ją przypominała. Pukał do drzwi próbując ułożyć mnie do pionu jak to nazwał, ostatnio w domu zamiast miłosnej atmosfery były ciągłe kłótnie, głównie dzięki mnie i tym, że oświadczyłam że to skończę. Jakby to było największym grzechem tego świata. Rozbrzmiał mój telefon - dzwoniła Jenna.
- Ratujesz mnie, powiedz że chcesz gdzieś pójść - powiedziałam szybko gdy tylko kliknęłam zieloną słuchawkę na ekranie.
- Właściwie po to dzwonię - zaśmiała się - za 30 minut tam gdzie zawsze? - zapytała
- Tak! - krzyknęłam radośnie i rozłączyłam się, przebrałam się z dresów w spodnie i luźną bluzkę, niestety za swoje nazwisko czasami byłam zaczepiana przez fotografów i reporterów, ale znałam już sztuczki aby ich oszukać, byłam świetna w kłamstwie - życie w showbiznesie mnie tego musiało nauczyć. Wyszłam nie mówiąc ani słowa, tylko gosposi powiedziałam, że wrócę za jakieś trzy godziny, tylko jej ufałam, była dla mnie jak matka i jedynie to lubiłam w tym domu, zresztą ojciec uwielbiał prostotę i ściany w całym mieszkaniu prócz mojego pokoju były białe z jakimiś śmiesznymi obrazami samego ojczulka. Wyszłam tylnym wyjściem jak to zwykle robiłam, szłam szybko aby jak najszybciej dojść do miejsca gdzie się umówiłyśmy, byłam chwilę spóźniona, ale Jenna przywykła do tego że się spóźniam, podała mi paczkę papierosów, którą kupiła ze mną na spółkę niedawno - następna zła rzecz we mnie samej - palenie. Ojciec nie wie, jakby się dowiedział zabiłby mnie i Jennę. Spaliłyśmy na pół, po czym poszłyśmy się przejść, spotykając masę znajomych, później zaszłam jeszcze na cmentarz, usiadłam na ławeczce naprzeciw marmurowego nagrobka mamy.
- Cześć, wiem że jestem tu codziennie, ale nawet nie znając cię zbytnio to tęsknię, brakuje mi tej świadomości, że gdzieś tam jesteś, ale z drugiej strony czemu miałabyś się męczyć, rozumiem Cię, mam dość taty, ciągle mnie oczernia przez to co robię, mam dość męczę się. Eli to podła szmata, nie lubię jej, nie wiem ale jakoś polubiłam pisania, jakby to był mój własny pamiętnik, tata mówi że z charakteru Cię przypominam, ciekawe czy to prawda, nie wiem tak dobrze Cię nie poznałam. Mam nadzieję, że Tobie jest tam dobrze.
- rozbrzmiał mój telefon, dzwonił troskliwy tatuś
- Gdzie jesteś? - zapytał spokojnie
- Na cmentarzu - powiedziałam
- Podjadę po Ciebie
- Nie musisz, mogę się przejść
- Poczekaj na mnie przy głównym wejściu - powiedział i rozłączył się
- Muszę iść, przyjdę za niedługo mamo Cię jeszcze odwiedzę - powiedziałam i udałam się ku głównej bramie, wsiadłam do auta taty i bez słowa pojechaliśmy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz