- Nie... - zaczęłam zalewając się jeszcze bardziej łzami
- Co!? - usłyszałam Jareda który patrzy na mnie z łamiącym się głosem
- Nie to znaczy Tak, matko Jared! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję, byłam najszczęśliwszą osobą na tej półkuli, ba na całym świecie i wszechświecie. Doczekałam się, pięknych słów i teraz tylko czekać aż staniemy przed ołtarzem, składając sobie obietnice, że nie zostawimy się do końca życia. Łzy nie chciały się uspokoić a Jared delikatnie całował moje wilgotne od łez wargi. Poznajcie najbardziej posraną parę : pana Leto i panią Smith.
- Kocham Cię - powiedział wprost do mojego ucha, zawsze działało na mnie tak samo, ciepło ogarnęło moje wnętrze i uśmiech pojawił się na mojej białej z szoku i radości twarzy.
- Też Cię kocham - włożyłam w jego ustach pocałunek i przytuliłam się do niego. Los Angeles, wzgórza i my tuż po zaręczynach. Idealnie. Nie chciałam wracać ale zrobiło się zimno i ciemno, Jared ujął moją dłoń i powędrowaliśmy w stronę domu, nawet nie miałam czasu spojrzeć na swój pierścionek zaręczynowy, kiedy poprawiałam włosy dopiero zauważyłam złoty pierścionek z małym świecącym brylancikiem w środku. Był delikatny i piękny. Uśmiechnęłam się do Jareda
- Wydałeś pewnie miliony - powiedziałam wskazując na pierścionek
- Nie, ale należy ci się wszystko co najlepsze - powiedział uśmiechając się
- Jest przepiękny - spojrzałam w jego niebieskie oczy, przysięgam że mogłabym wpatrywać się w nie godzinami. Wróciliśmy do domu, a mama czekała na nas z kolacją, czy Jared to wszystko zaplanował? Bo ciągle patrzeli na siebie w dziwnych spojrzeniach.
- Mamo.. - zaczęłam a ona spojrzała na mnie z uśmiechem
- Tak?
- Zaręczyliśmy się! - krzyknęłam radośnie i pokazałam jej dłoń z pierścionkiem na niej, łzy zaczęły spływać po jej policzkach - Mamo nie płacz - wstałam z krzesła i przytuliłam ją mocno.
- Płaczę, bo cieszę się Waszym szczęściem - powiedziała, po czym wstała i uściskała Jareda, cieszyłam się, że go akceptuje, miałam nadzieję że mama Jareda tak samo akceptuje mnie. Po kolacji wzięłam telefon i postanowiłam pierw zadzwonić do Ruby.
- No księżniczko! Tęsknię za Tobą wiesz? - powiedziała na wstępie przyjaciółka
- Też tęsknię, masz już termin? - zapytałam
- Czternasty - powiedziała
- Nie mogę się doczekać - radośnie powiedziałam do słuchawki
- Ja też, ale z jednej strony boję się porodu, podobno bardzo boli - mówiła
- To ból o jakim się zapomina, zobaczysz będzie dobrze - powiedziałam
- A co u Ciebie, jak w Los Angeles, opowiadaj chcę wiedzieć wszystko, jak rocznica właśnie jak rocznica!? - Ruby jak zawsze była nakręcona, to było przesłodkie i zarazem śmieszne
- No to w LA, jak w LA wielkie życie, Jared gra chyba uda im się wybić, mam nadzieję, wydają pierwszą płytę i już pracują nad drugą mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, będę miała faceta rockmana - zaśmiałam się - a rocznica... - przerwała
- Smith co się stało?! Wyczuwam ton radosnej Violet - zaśmiała się przyjaciółka
- Byliśmy na pikniku na wzgórzach, wszystko pięknie i nagle Jared wyjechał z tekstem, że on nie da rady...
- Co!!!! Niech ja dorwę tego gnoja! - powiedziała wściekła
- Czekaj, czekaj - powiedziałam - zaczęłam płakać, a on przytulił mnie i zaczął całować, potem poczułam coś zimnego na palcu, a potem....
- Nie wierzę! - krzyknęła i pisnęła z radości - Smith wyjdzie za Leto, matko boska - śmiała się a ja z nią
- Wyślę ci zdjęcie na mailu mojego pierścionka, jest piękny - powiedziałam radosna - Kocham tego faceta, kocham go w cholerę
- Wiem Violet - powiedziała radośnie
- Pozdrów Katherine i Rose, powiedz im że odezwę się najszybciej jak będę mogła, wysyłam im sms'a z tym że się zaręczyliśmy, kocham Cię Ruby, pisz do mnie - powiedziałam po czym rozłączyłam się i wleciałam w ramiona mojego narzeczonego.
Obudził nas dobijający się do pokoju Shannon, mama musiała go najwidoczniej obudzić
- Gołąbeczki wstawać, zgodzili się na wydanie płyty! - krzyknął Shannon, Jared podniósł się i uściskał brata, a potem oboje uściskali mnie, Jared pocałował mnie i zaczął skakać jak małe dziecko. - Wydana ma być za 2 tygodnie, teraz Emma wraz z wytwórnią pracują nad tym, żeby ogarnąć nam trasę i pierwszy teledysk - powiedział Shannon
- MÓWIŁAM! - krzyknęłam - mówiłam, że wam się uda a wy swoje! - znów krzyknęłam, a Shannon spojrzał na moją rękę i poklepał brata po ramieniu
- Widzę, że nie tylko ja mam dobre wieści - spojrzał na nas uśmiechając się
- Zaręczyliśmy się - powiedział Jared i dumnie uśmiechnął się
- No nareszcie, myślałem że zgłupiałeś Jay - zaśmiał się i ucałował mnie w gratulacjach w policzek, miły gest. Potem pojechaliśmy do Shannona, Constance była w domu więc Jared postanowił podzielić się radosną wiadomością.
- Mamo.. - zaczął niepewnie równie jak ja wczoraj wieczorem
- Tak Jared? - zapytała uśmiechając się
- Bo ja i Violet.. - wziął głęboki wdech - zaręczyliśmy się! - powiedział radośnie a na twarzy kobiety wymalował się uśmiech i łzy, podobna sytuacja co moja, zabawna zresztą, potem pojechaliśmy na miejsce gdzie miał odbyć się koncert dzisiaj wieczorem, przyszło na prawdę dużo osób, aż sama się zdziwiłam, ale to dobrze, fani są potrzebni aby ten zespół był jeszcze bardziej znany. Na tym też nam zależy.
Czułam się przez cały czas jak w błogim śnie, i nie chciałam się obudzić, bo gdyby okazało się, że to wymysł mojej pieprzonej wyobraźni powiesiłabym się chyba. Szczypnęłam się zabawnie, nie to nie był sen. To była rzeczywistość jaką daruje mi los, wspaniała rzeczywistość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz